Dlaczego nie jem mięsa, ryb i nabiału?


Do niedawna kabanosy były moim ulubionym przysmakiem, a pierś z kurczaka lub indyka jednym z najczęściej kupowanych lub zamawianych w restauracjach mięs. Nie pogardziłam też czasem szynką czy pasztetem z wiadomego źródła- czyli ze sklepu eco. Jednak mimo wszystko zbyt duża ilość przetworzonej żywności, którą spożywałam, dodatków w postaci konserwantów, soli, cukru, barwników, tłuszczu spowodowała u mnie problem ze zdrowiem czyli stan przedcukrzycowy- hiperinsulinemię. 



Hiperinsulinemia jest jednym z elementów zespołu metabolicznego, niektórzy badacze uważają, że leży u jego podstaw. U 60% chorych z zespołem metabolicznym występuje hiperinsulinemia wspólnie z insulinoopornością, jako wynik zmniejszenia wrażliwości tkanek docelowych na insulinę, często jako reakcja na podwyższone stężenie glukozy we krwi.Trzustka zwiększa produkcję insuliny do granic możliwości, a efektem tego jest otłuszczenie wątroby, wysokietrójglicerydy, otyłość brzuszna (odkładanie się tłuszczu na tkankach wewnętrznych), niemożność schudnięcia, czasem też nadciśnienie czy dna moczanowa. W efekcie może wystąpić cukrzyca typu 2 czy choroby układu sercowo-naczyniowego. 
OK, koniec z medycyną, piszę o tym, aby opowiedzieć Wam o przyczynach, które doprowadziły mnie do diety wegańskiej. Od pół roku leczę się u endokrynologa, zażywam leki przeciwcukrzycowe zmniejszające stężenie glukozy we krwi oraz leki na zmiejszenie stężenia lipidów we krwi (obniżenie poziomu trójglicerydów). Zmieniłam też dietę na niskoglikemiczną tzw. śródziemnomorską,  czyli jadłam głównie produkty z niskim indeksem glikemicznym, zrezygnowałam z cukru, białej mąki, ryżu czy fast foodów. Jadłam jednak dalej spore ilości ryb i mięsa, dozwolone w tej diecie. Dodatkowo ćwiczyłam 3-4 czy w tygodniu na siłowni czy biegając.

Warzywa na patelni by Anna Tatucha
Jednak po 6 miesiącach takiego  leczenia moje wyniki były jeszcze gorsze, niż wcześniej, a mnie często bolał brzuch i nie czułam się dobrze. Postanowiłam więc zmienić coś definitywnie w mojej diecie, podchodząc do tego tak, że jedzenie jest moim najważniejszym lekarstwem i jestem tym, co jem. Staram się więc nie wrzucać do mojego ciała produktów niezdrowych, przetworzonych, o długim składzie produktowym i terminie ważności. Unikam  też glutenu, cukru, białej mąki, niezdrowych tłuszczy, a także nabiału, ryb i mięsa. Czasem zjem jajko z wolnego wybiegu lub kawałek sera (maks raz w tygodniu). Dlatego też nie mogę nazwać się w pełni weganką. Dietę taka prowadzę od 5 tygodni i już czuję się dużo lepiej, lżej, a brzuch boli mnie rzadziej. Leków nie odrzuciłam, natomiast po 12 tyg zamierzam powtórzyć badania i zobaczyć czy coś się zmieniło w wynikach. Oczywiście dalej ćwiczę :)

Omlet z mąki z cieciorki z warzywami by Wlodek 

Do tej decyzji skłonił mnie mój lekarz endokrynolog oraz obejrzenie dwóch ciekawych filmów dokumentalnych na Netflixie The Game Changers oraz What the Health. Polecam Wam je obejrzeć, mnie otwarły oczy na efekty stosowania diety roślinnej u ludzi chorych, ale też osób zdrowych np sportowców. Druga rzecz, to uświadomiły mi jak niezdrowe i naszpikowane antybiotykami, chemią są produkty dostępne w marketach, dyskontach, a zwłaszcza mięso, ryby i nabiał. Oczywiście dodatkowo przyczyny etyczne i empatia w stosunku do zwierząt, warunki w jakich zwierzęta hodowlane żyją i są zabijane są dla mnie ważne z przyczyn ideologicznych i upewniają mnie, że idę we właściwym kierunku.







Komentarze